lukasz.fiuczynski@flowconsulting.pl
+48 535 934 076
Bądź na bieżąco
i zapisz się do newslettera
Artykuły
Chcesz być na bieżąco?
Zapisz się do
Newslettera
Zastanawiasz się jak lepiej występować publicznie?
Umów się na bezpłatną rozmowę
z naszym konsultantem
Transkrypcja
Odcinek 7 - 10 najczęstszych błędów popełnianych przez mówców
Słuchaj tam gdzie lubisz
Dzień dobry, witam Was serdecznie w 7. odcinku podcastu „Mówić każdy może”. Dziś prosto, konkretnie i na temat, czyli 10 najczęstszych błędów popełnianych przez mówców. Tak właśnie brzmi tytuł dzisiejszego odcinka. W dzisiejszym odcinku omówimy najczęstsze błędy popełniane przez mówców, czyli po prostu to, czego tak naprawdę nie chcemy i nie lubimy. To moja osobista lista, dlatego skupię się na tych błędach, które w mojej ocenie, mają największy wpływ na jakość wystąpienia i na odbiór tego wystąpienia przez odbiorów. Jednak, by nie pozostawić Was tylko z taką, wiecie, smutną refleksją, że tak dużo jest tych błędów, to powiem również w kilku zdaniach jak tych błędów można uniknąć. Jeśli chcesz wiedzieć jakich błędów musisz się wystrzegać i chcesz wiedzieć jak to robić, zapraszam do wysłuchania tego odcinka.
[00:02:05]
Błąd nr 1
Brak przygotowania do swojego wystąpienia. To oczywiście bardzo szeroki punkt, ponieważ przygotowanie można rozpatrywać w wielu aspektach. Przygotowanie merytoryczne, przygotowanie również mentalne, przygotowanie techniczne, szczególnie w świecie online, również przemyślenie swojego celu, efektu i tych wszystkich elementów, które składają się na dobre wystąpienie.
Natomiast chciałem na to zwrócić uwagę, ponieważ wielu mówców ma takie generalne podejście „Hm, wyjdę na scenę, mniej więcej wiem co mam powiedzieć, coś tam zaimprowizuję”. I mówiąc zupełnie wprost to podejście się nie sprawdza, no chyba, że występujesz na wydarzeniu, na którym z założenia się improwizuje, typu teatr improwizacji bądź kabaret improwizowany.
Natomiast jeśli występujesz publicznie, mówisz na pewien określony, konkretny temat, musisz być przygotowany i to musisz być przygotowany w każdym aspekcie, dlatego ten pierwszy punkt mógłby, wiecie, zakończyć już ten dzisiejszy odcinek, cały podcast, natomiast no nie mielibyście z tego wartości, dlatego kolejne punkty będą bardzo mocno odwoływały się do braku przygotowania, ale wejdą po prostu na większy konkret, wejdą na wyższy poziom tego przygotowania i skupimy się na pomniejszych elementach, które na to przygotowanie się składają. Zatem co zrobić, żeby dobrze się przygotować?
Najlepszy sposób, to po prostu przejść pewien schemat krok po kroku, czyli zastanowić się jaki jest cel mojego wystąpienia, jaki efekt chcę uzyskać, trzeba przeanalizować publiczność, przygotować treść, zastanowić się czy do wyrażenia tej treści wystarczę ja, jako mówca, czy potrzebuję innych sposobów wyrazu, np. prezentacji, a później to wszystko zebrać w całość i spojrzeć na to jeszcze raz. To w jednym zdaniu.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej jak dobrze przygotować się do wystąpienia z takiego szerszego poziomu i jak krok po kroku to zrobić, to zapraszam do pierwszego i drugiego odcinka tego podcastu. Tam ten temat zdecydowanie bardziej rozwinięty i z pewnością, jeśli przygotujesz swoje wystąpienie krok po kroku, to ten pierwszy punkt, ten pierwszy najważniejszy błąd, nie będzie Cię dotyczył.
[00:04:34]
Błąd nr 2
Wystąpienie niedostosowane do audytorium. Niedostosowane do publiczności, która jest po drugiej stronie. Jakie tutaj przykłady możemy podać? Co to w ogóle znaczy? Przede wszystkim mówcy często nie dostosowują do audytorium treści, które przekazują, ponieważ nie zastanawiają się jakie treści są wartościowe dla tej danej grupy, co ta dana grupa już wie, czego nie wie, jakie treści będą dla nich istotne, praktyczne, a nawet jeśli będą mówić o rzeczach, które dla tej grupy w jakiś sposób już są znane, to powinni mówić o nich w sposób do tej pory nieznany, np. mówić z innej perspektywy, pokazać inne spojrzenie.
Drugim błędem jaki tutaj się pojawia w braku dostosowania, to jest brak dostosowania języka. Założę się, że nie raz byłeś na takim wydarzeniu, w którym ktoś mówił w sposób, np. branżowy, używał pewnych słów, których nie znałeś, trudnych słów, to powodowało, że nie rozumiałeś tego komunikatu. I często tak jest, że mówcy nie dostosowują swojego języka do odbiorców, nie analizują tej publiczności, czyli nie odpowiadają sobie na pytanie „Kto tam będzie i co już wie? Jakiego języka używa?” i używają języka, który po prostu jest niedostosowany do tej grupy. A żeby była jasność, to nadawca jest odpowiedzialny za to, jak jego komunikat zostanie odebrany.
Czyli jeśli mówisz do młodzieży, to powinieneś dostosować język do młodzieży. Jeśli mówisz do osób dorosłych, np. z jakiejś branży, załóżmy z branży IT, możesz spokojnie używać pewnego żargonu, jeśli masz pewność, że siedzą tam specjaliści bądź eksperci z tego obszaru. To samo dzieje się w kontekście przykładów. Często mówcy podają pewne przykłady abstrakcyjne, które są oderwane od rzeczywistości tych osób i teraz uważam, że nie ma nic złego w podawaniu abstrakcyjnych przykładów, ale jeśli one dobrze obrazują sytuację dla tego audytorium, z tej branży, dobrze pokazują jakiś problem i mówca zadba o to, żeby ta historia, ten przykład, został dobrze zrozumiany. Natomiast jeśli o to nie zadbamy, to np. przekazywane historie, z którym nasze audytorium się nie utożsamia, nie utożsamia się z tym bohaterem, raczej tracą na wartości i powodują, że mówca nie jest dobrze zrozumiany. A to jak powiedziałem, to jeden z kluczowych błędów.
Co zatem zrobić, żeby dostosować ten kontakt do swojego audytorium? Przede wszystkim warto sobie odpowiedzieć na pytanie „Kim są ludzie, którzy mnie słuchają? Kim są ludzie po drugiej stronie?’. I jeśli mówię na jakiś temat merytoryczny, jeśli nie jest to wystąpienie, np. inspiracyjne, to warto sobie odpowiedzieć na pytanie „Co ta dana grupa już wie?”, czyli na jakim poziomie wiedzy eksperckiej znajdują się moi słuchacze, co będzie dla nich wartościowe, a co tak naprawdę będzie już dla nich pewnego rodzaju banałem albo czymś co jest, no wiecie, takim odgrzewanym kotletem. I nawet jeśli nie będę mówił o rzeczach bardzo odkrywczych, to być może warto się zastanowić jakie spojrzenie jest nietypowe i będzie interesujące dla tych ludzi, w jaki sposób mam to powiedzieć, żeby to było dla nich wartościowe.
Ważne też, by w kontekście analizy mojego audytorium zastanowić się albo przeanalizować czas mojego wystąpienia i miejsce mojego wystąpienia, czyli ile ja mam czasu, w związku z tym na jakich kwestiach dam radę się skupić, jakie powinienem pominąć ze względu na to, żeby dostarczyć moim słuchaczom największą wartość. No i w jakim miejscu mówię, czy to miejsce ma wartość albo znaczenie dla moich słuchaczy, czy nie ma, czy mogę się do niego odwołać, ale też w kontekście przygotowania technicznego. Jeśli mówię na konferencji nie online-owej, tylko offline, jestem w jakieś konkretnej sali, to być może warto sobie odpowiedzieć na pytanie jaki tam jest sprzęt, czy muszę się jakoś specjalnie przygotować, czy organizator to zapewnia, czy ja sam muszę to zapewnić. Zdecydowanie obniża to pozom stresu, a z perspektywy naszego odbiorcy pokazuje nasz profesjonalizm, ponieważ odbiorca, w pewnym sensie, nie widzi tego zaplecza tego naszego przygotowania, ale jeśli nic złego się nie dzieje, to on wie i czuje podskórnie, podświadomie, że jesteśmy przygotowani.
Jeśli chcecie trochę więcej na temat tego jak dobrze przeanalizować publiczność, to w pierwszym odcinku tego podcastu mówię o tym trochę więcej na konkretnych przykładach. Jeśli nie słuchałeś, nie słuchałaś tego odcinka, to serdecznie zapraszam do odcinka nr 1, tam będzie trochę więcej jak to dobrze zrobić, żeby tego błędu nr 2 zdecydowanie i na zawsze uniknąć.
[00:09:36]
Błąd nr 3
Nieprzemyślana treść i brak konkretnej struktury wystąpienia. Można powiedzieć, że najgorszy mówca to taki mówca, który mówi za dużo, ponieważ nie wie co tak naprawdę chce powiedzieć i nie wie co chce przekazać. Wtedy mówi po prostu wszystko, co ślina przyniesie mu na język. A jest to ogromny błąd, choćby z tego prostego powodu, że audytorium nie jest w stanie przyjąć w jakimś określonym czasie bardzo dużej ilości informacji. No, może przyjąć jest w stanie, ale zapamiętać i zrozumieć już zdecydowanie nie.
I z mojego doświadczenia wynika, że często taki problem mają eksperci, którzy naprawdę mają bardzo dużą wiedzę na jakiś temat, w jakimś obszarze, ale nie potrafią sobie odpowiedzieć na pytanie, co z tego wszystkiego, co wiedzą, jest najważniejsze dla tych konkretnych ludzi, czyli co tak naprawdę chcę przekazać. A z drugiej strony nie ubiorą tego w pewną sensowną strukturę, która poprowadzi uwagę słuchacza i doprowadzi go do pewnego ostatecznego wniosku, czy do ostatecznej tezy. Czyli mówiąc wprost, brakuje poukładania tego w jakąś sensowną całość, połączenia tak zwanych kropek. Dlaczego struktura jest taka ważna? Ponieważ my, jako ludzie albo nasz mózg, mówiąc wprost, jest leniwy i potrzebuje tego, żeby informacje były jak najbardziej strawne, były jak najprostsze do przyswojenia. A dobra struktura powoduje, że informacje są łatwo przyswajalne, wynikają jedna z drugiej, mają na przykład układ chronologiczny, mają układ na przykład od ogółu do szczegółu. Wszystko to powoduje, że dużo, dużo łatwiej publiczności przyswoić pewną wiedzę.
I teraz często na szkoleniach pojawia się takie pytanie „No dobra Łukasz, ale jak sobie zrobię taką jakąś konkretną strukturę, np. problem-rozwiązanie, to ludzie tak poczują, że to jest takie wiesz, takie kwadratowe, poukładane”. I teraz absolutnie nie o to chodzi. Struktura niekoniecznie ma być zauważalna przez naszych odbiorców, ale oni mają ją czuć podskórnie, że im się dobrze tego słucha i dobrze im się przyswaja tak naprawdę te informacje, które my przekazujemy. Co zatem zrobić, by tego błędu uniknąć? Co zrobić, by nasza treść była przemyślana i miała sensowną strukturę?
Najprostszy sposób – przemyśleć cel naszego wystąpienia. Czyli co musi się znaleźć w tym wystąpieniu, żeby osiągnąć cel, który postawiliśmy sobie na samym początku. Najlepiej jest opracować sobie 3 do 5. głównych wątków naszej wypowiedzi, oczywiście jest to zależne od tego ile mamy czasu na nasze wystąpienie, ale mniej więcej taka liczba 3 do 5. wątków, jest łatwa do opracowania dla nas, jako dla mówców, a jednocześnie łatwa do przyswojenia dla naszego audytorium. I gdy już mamy te 3 do 5. wątków, to znajdźmy właściwą strukturę. Może to być struktura typu właśnie problem-rozwiązanie i pokazać np. te 3 wątki, 3 problemy i 3 rozwiązania, następnie ładnie to podsumować i dać wezwanie do działania nawołujące do pewnych, konkretnych działań, które, na przykład, ten problem rozwiązuje.
Ale można to ułożyć również w inną strukturę, gdybyśmy chcieli pokazać pewną wizję przyszłości moglibyśmy zastosować strukturę taką, która nazywa się: wczoraj, dziś i jutro. Czyli moglibyśmy powiedzieć jak było kiedyś, jak jest dzisiaj, a jak będzie w przyszłości, przynajmniej według naszej wizji. Takie podejście z pewnością ustrukturyzuje wszystkie nasze myśli i ułatwi odbiorcy przyjmowanie tego, co mówca chce powiedzieć. Zdecydowanie polecam dobrą strukturę, która ułoży to wszystko w sensowną całość.
[00:13:39]
Błąd nr 4
Sztuczna i przesadnie wystudiowana mowa ciała. Mógłbym powiedzieć ogólnie o błędach w kontekście mowy ciała, ale szczerze mówiąc, najbardziej denerwuje mnie pewnego rodzaju sztuczność. Czyli właśnie takie wystudiowane ruchy, wiecie, jak w przesadnej reklamie. Ruchy, które są totalnie nienaturalne, no i zupełnie szczerze, nie da się na to patrzeć. Mam wrażenie, że oglądam po prostu robota, a nie człowieka, który chce mi coś przekazać.
Można też czasami zauważyć przesadne, aktorskie ruchy i znowu, jeśli jesteśmy aktorem i występujemy na scenie, to jest wszystko w porządku, natomiast jeśli mamy wystąpienie biznesowe, niezależnie czy wewnątrz organizacji, czy u klienta, czy na pewnej konferencji, to uważam, że to się nie sprawdza. Jest to trochę już takie, wiecie, przesadny pewnego rodzaju patos często i to nie jest naturalne. My na co dzień po prostu tak się nie zachowujemy, nie ruszamy się w taki sposób, nie mówimy w ten sposób i nie gestykulujemy w dany, określony sposób. Dlatego uważam, że sztuczność jest najgorszym możliwym rozwiązaniem, jeśli chodzi o naszą mowę ciała.
Oczywiście błędów przy samej mowie ciała jest całe mnóstwo. Można tutaj powiedzieć o pewnego rodzaju usztywnianiu się, czyli widzimy osoby, które w pewnym sensie, wiecie, się zamrażają, zamierają. Najczęściej jest tak, że osoby, które stoją na scenie nie mają dużego doświadczenia, nie bardzo wiedzą co zrobić z rękami, zaczynają albo się zasłaniać w dziwny sposób albo mieć jakieś zamknięte postawy albo właśnie biorą coś do ręki i to powoduje, że jest jeszcze gorzej. Z drugiej strony tak naprawdę ta mowa ciała przejawia się również pewnym chaotycznym poruszaniem się po scenie, które nie ma żadnego celu.
Może się również przejawiać w braku kontaktu wzrokowego lub jakimś znowu chaotycznym, bądź bardzo wystudiowanym kontakcie wzrokowym. Wszystko to jest istotne, ale też moje osobiste zdanie jest takie, że mowa ciała nie jest aż tak ważna, że ważniejsze jest to, co naprawdę chcemy przekazać w naszych słowach i czymś co jest kluczowe, to po prostu jest spójność, czyli spójność naszej mowy ciała z tym, co my chcemy przekazać i to w autentyczny sposób, żeby właśnie nie studiować. I teraz jak to zrobić? Ja zawsze mówię przekornie, że należy poznać zasady gestykulacji, czyli zobaczyć jakiś dobry film, przeczytać jakiś podręcznik, który zawiera zdjęcia, poznać te zasady gestykulacji, poznać pewne gesty, nawet umieć je nazwać, ale później trzeba po prostu o tym wszystkim zapomnieć.
Co to znaczy zapomnieć? Nie uczyć się tego na pamięć, czyli wiedzieć jakie są ogólne zasady i nawet je trochę przećwiczyć, zebrać feedback od innych ludzi, ale już na konkretnym wystąpieniu nie przygotowywać się pod kątem tego, że ja w tym miejscu położę rękę tak, w tym miejscu tak, a teraz to w ogóle stanę bokiem i się uśmiechnę lewą stroną. Moim zdaniem to jest za dużo, to jest nienaturalne, a największą wartością w wystąpieniach jest jednak autentyczność. Pamiętajcie o tym, poznajcie reguły, poznajcie zasady, jest wiele książek na ten temat, ale później zostawcie je trochę na bok i bądźcie sobą. Uważam, że większa wartość jest w tym nawet, jak zrobimy coś, można powiedzieć, z jakimś błędem w tym obszarze, ale będziemy sobą i przekażemy nasze prawdziwe emocje, które będą spójne z tym, co właśnie wypowiadamy i tego Wam życzę.
[00:17:27]
Błąd nr 5
Brak zaangażowania i entuzjazmu. Całe życie zajmuję się sprzedażą i wiem jak ciężko jest coś sprzedać, jeśli nie wierzy się w produkt, który oferuje się klientowi. Dokładnie tak samo jest w wystąpieniach publicznych, dokładnie tak samo jest w prezentowaniu, no bo przecież występowanie na scenie, to jest pewnego rodzaju sprzedaż, tylko najczęściej swoich idei, pomysłów, swoich myśli, przekonań, czyli przekonanie innych do tego, żeby coś zrobili, coś zmienili w cudzysłowie, coś kupili.
Niestety, nadal widzimy mnóstwo mówców, którzy po prostu mówią do ludzi, ale nie ma w tym żadnych emocji. Tak jakby czytali codzienną, poranną gazetę i dawali pewnego rodzaju sprawozdanie. Wiecie, nie ma w tym wiary, nie ma autentyczności, po prostu taki mówca wydaje z siebie dźwięki, ale one w żaden sposób nie wpływają na audytorium. A główna zasada wystąpień publicznych, to jest wymiana energii, między mówcą a publicznością. Jeśli ta wymiana energii jest, to publiczność to czuje. Mówca wchodzi na scenę i jeśli daje swoją autentyczność, daje swój entuzjazm, daje swoje zaangażowanie, to najprawdopodobniej one w jakimś stopniu przeniesie się na słuchaczy. I na przykład ja osobiście to lubię, kiedy jestem jako słuchacz, jeśli po drugiej stronie mam kogoś, który naprawdę wierzy w to co mówi, jest to bardzo, bardzo ważne.
Z drugiej strony – należy też z tym trochę uważać, bo byłem kiedyś na wystąpieniu pewnej Pani, która w Polsce, w tym świecie mówców gdzieś tam się przewija i może nie jest bardzo znanym nazwiskiem, ale pojawia się. I to wystąpienie było, mówiąc wprost, nie do zniesienia. Dlaczego? Ponieważ epatowała taką energią, która jest zupełnie nienaturalna, i której ja nie uwierzyłem. Po prostu nie wierzę, żeby ktoś był tak entuzjastyczny, tak zafascynowany. Moim zdaniem to było wszystko wystudiowane takie, że amerykańskie, to wiecie, to jest mało powiedziane. To jest taki Tony Robbins na sterydach, można by powiedzieć. I to, nie wiem czy w naszej kulturze to się nie przyjmuje, czy właśnie dlatego, że to było nieautentyczne, ja czułem się nawet nie, że zdenerwowany, ale czułem, można powiedzieć, takie, no, wręcz zawstydzenie, że ktoś robi z siebie, no, nie będę brzydkich słów używał. Po prostu nie zadziałało to, raczej to było żenujące.
Dlatego pamiętajcie, z jednej strony trzeba mieć ten entuzjazm, ale być autentycznym, nie przesadzajmy z tym entuzjazmem. Wierzmy w to, co mówimy, ale też nie wciskajmy tego ludziom na siłę, bo oni i tak tego po prostu nie kupią, nie kupią tej idei, jeśli będą wiedzieli, że to jest nieprawdziwe. No i znowu, jak to osiągnąć? Po prostu wiecie, być sobą. Jeśli opowiadasz o czymś, co jest dla Ciebie ważne, co Cię kręci, co ma dla Ciebie znaczenie, to Twoi słuchacze to wyczują. Wyczują to po tonie Twojego głosu, zobaczą błysk w Twoim oku, zobaczą jak o tym mówisz.
A jeśli nie wiesz jak o tym mówić, to pomyśl sobie, że mówisz po prostu do Twoich przyjaciół, do znajomych. Mówisz im o tym, co jest ciekawe, interesujące, co jest po prostu fajne i chcesz im przekazać to, żeby oni też z tego skorzystali, żeby też spróbowali. Czasami tak w życiu jest, ktoś trafi na przykład na świetny film albo usłyszał świetny dowcip i z wielką radością chce przekazać tą informację swoim przyjaciołom, znajomym. Jeśli tak będziesz to robił, z takim prawdziwym entuzjazmem, no to na pewno ludzie Ci uwierzą i to na pewno będzie budowało i zaufanie do Ciebie, ale też wielką charyzmę i nawet czasami zrobisz tak zwany efekt wow. Pamiętaj o tym, entuzjazm jest ważny, ale z umiarem.
[00:21:27]
Błąd nr 6
To zbytnie skupienie na sobie, ja nazywam takim poziomem samozachwytu, przy którym w zasadzie można się opalać. Ponieważ są mówcy, którzy nie potrzebują publiki, oni są najlepsi, można powiedzieć, z założenia. Albo inaczej, potrzebują publiki, ale tylko po to, by jeszcze bardziej podkreślać swój zachwyt, samozachwyt. Potrzebują publiki tylko po to, żeby ona ich uwielbiała. I oczywiście świetnie jest się fajnie czuć, ale naprawdę to nie o to chodzi. Być może kogoś to kręci, ale mnie osobiście nie.
Byłem kiedyś na takim wystąpieniu i nie dość, że mówca mówił jakieś totalne bzdury oderwane od rzeczywistości, szczególnie od naszej polskiej biznesowej rzeczywistości, to jeszcze wyznawał zasadę, że jeśli ktoś się nie zgadza z nim, to znaczy, że nie rozumie i po prostu jest idiotą. Ponieważ on, jako mówca, jest najlepszy, wie najlepiej, przeczytał książkę i teraz, no wiecie, szerzy tą misję w świecie, jest misjonarzem najlepszej, najmądrzejszej nowiny i tak naprawdę wszyscy powinni być wdzięczni, że mogą tutaj być, słuchać i mogą się po prostu, albo inaczej, i muszą się z tym mówcą zgadzać. Moim zdaniem, to nie jest dobra droga.
Ja bardzo lubię mówców z charyzmą, lubię mówców, od których mogę się uczyć, lubię mówców, którzy mnie inspirują, lubię mówców, którzy mówią nawet kontrowersyjne rzeczy, z którymi ja się nie zgadzam, lubię mówców, którzy są pewni siebie, ale to jest zupełnie coś innego niż totalne skupienie na sobie i bycie po prostu tutaj, wiecie no, zakochanym w sobie. To jest słabe, zdecydowanie nie polecam, nie róbcie tak, nie idźcie tą drogą. Co zatem robić?
No trzeba mieć przede wszystkim świadomość, że jeśli wychodzę na scenę, to mówię do innych ludzi i tak naprawdę mówię dla nich, ja jestem dla nich. Nieważne czy w danej sytuacji ktoś mi płaci pieniądze, czy robię to za darmo. Jeśli wychodzę na scenę i mówię do ludzi, to mam im dać jakąś wartość. Mam im coś dać, ponieważ oni poświęcili również swój cenny czas, żeby przyjść tutaj mnie posłuchać. Dlatego dajmy wartość merytoryczną.
Najczęściej jest tak, że występujemy jako eksperci, osoby, które na czymś się po prostu znają, więc dostarczmy naszym słuchaczom tej wartości. Świetnie, jeśli ona jest pięknie opakowana, żeby to było również dynamiczne, ciekawe, interesujące, żeby był pewnego rodzaju show, ale pamiętajmy, że najważniejsi w naszym wystąpieniu po prostu są słuchacze. Więc zróbmy dobrą robotę, dostarczmy wartość, a ludzie nam się odwdzięczą i naprawdę będziemy się czuć świetnie, będziemy się czuć super mówcami. Nie potrzebujemy, by się skupiać na sobie. Skupmy się na innych ludziach, a ta energia pozytywna bardzo szybko i z nawiązką do nas wróci.
[00:24:31]
Błąd nr 7
Brak przećwiczenia swojego wystąpienia. Jest to ogromny, ogromny błąd, a większość ludzi go po prostu na co dzień popełnia. Wiem, ponieważ nie raz sam go popełniłem i przyznaję się szczerze, zdarza mi się. Miałem dobre wystąpienie, super przemyślane wystąpienie, tylko co z tego, jeśli wykonanie mocno różniło się od mojej pierwotnej, skądinąd, bardzo dobrej koncepcji. A dlaczego tak się wydarzyło? No, bo nie przećwiczyłem tego. Miałem świetny pomysł, ale co z tego, bo on był tylko świetny w teorii. W praktyce zadziałał trochę inaczej, ale nie miałem szansy się dowiedzieć, ponieważ nie przećwiczyłem.
Mówiąc wprost – jeśli nie masz przećwiczonego wystąpienia, to najprawdopodobniej większość rzeczy podczas już realnego wystąpienia, gdy jesteś na scenie, nie wyjdzie w taki sposób, jak sobie zaplanowałeś. Jak myślisz, po co zawodowi sportowcy, aktorzy, muzycy ćwiczą godzinami i sami i na wszelkiego rodzaju próbach, wydarzeniach, treningach? No ćwiczą po to, żeby w tej najważniejszej chwili kluczowego występu zrobić coś idealnie, dokładnie w taki sposób, jak sobie zaplanowali. Więc nie wystarczy, że sobie zaplanujesz, że na przykład w trzeciej minucie zrobisz pewien eksperyment z publicznością. Musisz go wcześniej przećwiczyć, sprawdzić czy instrukcja, którą podałeś ma sens, musisz sprawdzić ile naprawdę zajmie Ci czasu ten eksperyment, sprawdź czy ludzie będą zadawać pytania, czy od razu będą robili to, czego oczekujesz. Sprawdź czy ten eksperyment w ogóle wyjdzie w taki sposób, jak Ty myślałeś.
Jak to możesz zrobić? Tylko i wyłącznie ćwicząc swoje wystąpienie, nie ma innej drogi. Brak ćwiczenia powoduje również większy stres, powoduje wiele, wiele błędów. Nie jesteś w stanie panować nad wszystkim. No pomyśl sobie, jeśli masz doświadczenie sceniczne, to na pewno masz takie doświadczenie. Zobacz, jeśli nie masz dobrze przygotowanego, przemyślanego tekstu, przećwiczonego tekstu. Nie mówię o, tutaj, uczeniu się na pamięć, ale żebyś wiedział, co chcesz powiedzieć, jeśli nie masz tego dobrze przećwiczonego, to nie jesteś w stanie skupić się na innych ważnych elementach, typu właśnie na przykład poruszanie się po scenie, typu mowa ciała, typu dobry kontakt wzrokowy.
Dlaczego? Z bardzo prostego powodu, bo Twoja uwaga skupia się tylko i wyłącznie na tym co mówisz, a nie mamy podzielności uwagi, skupiamy się tylko i wyłącznie na jednej rzeczy i w związku z tym, jeśli nie przećwiczysz wszystkich tych ważnych elementów, no to nie skupisz się na pozostałych ważnych, dlatego będziesz popełniał wiele, wiele błędów. No i co w związku z tym można albo wręcz należy zrobić? Warto każde swoje wystąpienie przećwiczyć przynajmniej kilka razy. Mój znajomy, Przemek Kutnyj, bardzo dobry mówca, zresztą mistrz Polski w wystąpieniach publicznych, w humorystycznych wystąpieniach publicznych z 2017 roku twierdzi, że większość mówców przed konkursem ćwiczy w sposób pełny, całościowy swoje wystąpienie około sześciu razy. A ci najlepsi, ci którzy wygrywają, przynajmniej 20.
No i zdaję sobie sprawę, że teraz sobie myślisz „Łukasz, co Ty mi tu opowiadasz? Ja mam wystąpienie w korporacji jutro, muszę zaprezentować dane, ja nie będę 20 razy ćwiczył mojej prezentacji”. OK, rozumiem, ale chcę, żebyś wiedział, że jeśli zrobisz to przynajmniej kilka razy, to już to będzie i tak dużo, dużo lepsze, niż jakbyś tego wcale nie zrobił. A jeśli masz czas, ambicje i chcesz być profesjonalistą, no to wiesz, że 20 razy już powinno wystarczyć. No i znowu tego Wam życzę, trzymajcie się tej zasady i tej reguły.
[00:28:27]
Błąd nr 8
Słaba praca głosem. Wiem co mówię, bo sam mam z tym duże wyzwanie, pracuję nad tym, natomiast wiem, że jeszcze wiele mam do zrobienia. Natomiast najgorsze na wszelkiego rodzaju konferencjach, wystąpieniach, jest po prostu monotonny głos Pana prowadzącego. Mówienie zbyt szybko lub zbyt wolno, przeciąganie i tak dalej i tak dalej. Wszystkie takie rzeczy, które po prostu są z jednej strony nienaturalne, a z drugiej strony są nużące i nużące.
Brak ekspresji w głosie, brak jakiejś energii, to powoduje, że no po prostu nie chcemy tego słuchać. Nie mówię tutaj już o pewnych, wiecie, profesjonalnych technikach, że naprawdę świetnie pracujemy z pauzą, że mamy ćwiczenia na obniżenie głosu, że umiemy tym głosem zagrać pewne postacie, odegrać dialog, to są już zaawansowane rzeczy. Ale chodzi mi tutaj o normalną, prostą prace głosem, o pewne tempo, które jest dynamiczne, o mówienie raz wyżej, raz niżej, raz szybciej, raz wolniej tak, żeby choć trochę tej dynamiki tutaj było.
No i teraz co z tym można zrobić? No, najlepiej oczywiście iść do profesjonalisty, który powie nam co mamy z tym zrobić, jak ćwiczyć, jak się tak naprawdę do tego wszystkiego przygotować. Ale jeśli na tą chwilę nie chcecie tego robić, nie możecie tego robić, to w mojej ocenie warto przynajmniej się nagrać na dyktafon, bądź najlepiej na kamerę z głosem i posłuchać siebie samego i samemu we własnej ocenie stwierdzić co jest ciekawe, co jest nieciekawe, czy gdzieś jestem monotonny albo gdzieś mówię nie w taki sposób, jakbym chciał.
Jeszcze lepszym sposobem jest poproszenie kogoś o informację zwrotną, najlepiej kogoś, kto przynajmniej trochę się zna, ale ja uważam, że nawet ocena osoby, która nie jest profesjonalistą może nam przynieść jakąś korzyść, no bo znowu my często mówimy nie tylko do profesjonalistów, ale do, no można powiedzieć, zwykłych ludzi i odbiór tych zwykłych ludzi jest dla nas ważny. A jeśli chcecie popracować nad swoim głosem w takim obszarze chociażby rozgrzania aparatu mowy, to zdecydowanie polecam książkę „Sztuka mówienia bez bełkotania i faflunienia”. Książkę, którą kupicie naprawdę za niewielkie pieniądze. Jest tam wiele ćwiczeń, rozgrzewek, również tak zwane łamańce językowe, które z pewnością pomogą mówić Wam ciekawiej, wyraźniej i po prostu ładniej.
[00:31:06]
Błąd nr 9
Brak dobrego wstępu i zakończenia. Wstęp i zakończenie, to te elementy, które zazwyczaj skupiają największą uwagę słuchaczy. Powód jest bardzo prosty – efekt pierwszeństwa i efekt świeżości. Po prostu, jako ludzie, łatwiej zapamiętujemy to, co było na samym początku i to, co było na końcu, czyli jest dla nas najświeższe. I teraz jak to najczęściej jest? Wiele osób po prostu nie ma przygotowanego wstępu lub zakończenia. Już nie mówię o tym, żeby to było jakoś bardzo szałowe, żeby naprawdę robiło taki efekt wow, ale najczęściej, i to szczególnie w firmach, na konferencjach jest zdecydowanie lepiej, najczęściej jest tak, że ktoś zaczyna od standardowego przedstawienia się, które po prostu jest nudne, bardzo powtarzalne i nic po prostu nie wnosi.
Nie chcę Wam tutaj mówić, że jeśli pracujecie w korporacji, to macie robić, wiecie, jakieś fikołki, eksperymenty, cuda na samym początku, ale pomyślcie, można zrobić coś ciekawego naprawdę trochę inaczej niż zawsze, a jednocześnie dalej to będzie pasowało do takiego biznesowego, korporacyjnego sznytu. Pamiętajcie o tym, nie wychodźcie na scenę nieprzygotowani. Uważam, że pierwsze kilka zdań powinno być wykute na blachę po to, żebyśmy wiedzieli jak zacząć. No i właśnie, co zrobić, żeby nie wpaść w ten błąd? Uważam, że wszystko trzeba testować na ludziach. Czyli wymyśl sobie wstęp, naucz się go i przetestuj go na ludziach. Zobaczysz jaką reakcję ten Twój wstęp wzbudza. Jeśli nie taką, jakiej sobie życzysz, to szukaj dalej.
A jeśli udaje Ci się złapać, wymyślić taki wstęp, który będzie ciekawy, na który ludzie jakoś zareagują, no to wtedy po prostu go powtarzaj i możesz z nim już wyjść do ludzi. Jeśli chcesz więcej się dowiedzieć o tym co można zrobić ciekawego we wstępie, co można zrobić ciekawego w zakończeniu, to zapraszam Cię do posłuchania czwartego odcinka tego podcastu. Jeśli tego jeszcze nie zrobiłeś, to mam nadzieję, że nadrobisz i dowiesz się jak przygotować dobry wstęp i dobre zakończenie.
[00:33:27]
Błąd nr 10
Podważanie własnego autorytetu. Możemy tutaj mówić o kilka sposobów podważania własnego autorytetu, ale główny, który najczęściej się spotyka, to jest obniżanie swojej wartości jako osoby, która występuje. Jeśli występujesz na scenie, to najprawdopodobniej był jakiś powód, że to właśnie Ty. A jest nadal wiele osób, które wychodząc na scenę mówi „No, tak, ja to się tak trochę nie znam, taki jestem trochę zdenerwowany, bo przed tak znamienitym audytorium występuję, no i mam nadzieję, że powiem coś mądrego, na czym skorzystacie”. Sami sobie robimy tą krzywdę jako osoby występujące. Naprawdę, nadal wiele osób tak robi, a jest to ogromny błąd.
Zobacz, jeśli jesteś na scenie, to najprawdopodobniej znalazłeś się tam z jakiegoś powodu, musiałeś przejść jakąś drogę, musisz się na czymś znać albo nawet jak nie jesteś super ekspertem, to wykonałeś pewną pracę, żeby właśnie Ciebie ktoś wybrał, żebyś Ty tam wystąpił. To ma duże znaczenie, ponieważ to już samo w sobie buduje Twój autorytet, że dotarłeś do tego miejsca. Dlatego proszę Cię bardzo, nigdy nie umniejszaj sobie. Jeśli jesteś na scenie i nawet bardzo się stresujesz i denerwujesz, to nie mów o tym. Tak naprawdę kogo to obchodzi? Ludzie nie przyszli posłuchać o tym jak bardzo się denerwujesz, jak bardzo jest Ci trudno w tym konkretnym obszarze wystąpienia, a przyszli raczej posłuchać tego, co masz do powiedzenia zgodnego z celem Twojego wystąpienia, z prezentacją, przyszli posłuchać czegoś merytorycznego.
Jak można sobie z tym poradzić? Skoro tutaj jesteś, to znaczy, że jesteś właściwą osobą na właściwym miejscu. Ja zawsze przyjmuję takie myślenie na ten temat. Kiedyś usłyszałem świetne zdanie, które bardzo mi pomaga i na wszystkich szkoleniach zawsze o nim mówię i zawsze z niego korzystam. To zdanie brzmi: Ten, kto stoi na scenie, zarabia najwięcej. Jeśli kolejnego razu, no albo następnym razem będziesz stał, będziesz stała na scenie, trochę Ci będą nogi drżały i głos drżał i oddech będzie przyspieszony i zaczniesz się zastanawiać „Co ja tu, kurczę, robię?”, to przypomnij sobie to zdanie. Pamiętaj – jesteś tutaj, ponieważ coś sobą reprezentujesz i pamiętaj – ten, kto jest na scenie, zarabia najwięcej. Fajnie jest zarabiać najwięcej, fajnie jest być na scenie, fajnie jest być tym, który mówi do innych. I znowu tego Ci życzę, zarabiaj najwięcej, mów jak najczęściej i bądź po prostu z tym szczęśliwy, nigdy nie obniżaj swojego autorytetu mówcy.
Podsumowując – sposobów na zepsucie swojego wystąpienia, sposobów na popełnienie większych i mniejszych błędów jest oczywiście całe mnóstwo. Ja przedstawiłem Wam tylko 10, 10 wybranych przeze mnie takie, które uważam najbardziej psują nasze wystąpienia, więc kolejnym razem, kiedy już napiszesz swoje wystąpienie, zastanów się, przesłuchaj ten podcast, przeczytaj transkrypcję i odpowiedz sobie na pytanie: Czego ja nie chcę zrobić podczas tego wystąpienia? I wierzę, że te kilka punktów, te kilka porad, zdecydowanie Ci w tym pomogą. I tego oczywiście Ci życzę.
mnm© Copyright 2017 by WebWave